...
A ja, całując ją na początek tak nieznacznie, że raczej wiedziałem, niż czułem, co robię, odrzekłem:
— Widzi pani!...
— i ani mi w głowie było puszczać z rąk tej cieplutkiej, pachnącej, strwożonej zdobyczy.
Oczekując spokojnie nowego huku wysadzanych w powietrze przez rozwścieczony tłum roboczy domów, myślałem:
— Wy róbcie swoje — a ja swoje.
Co mnie do waszego pierwszego maja!...
Wyznać jednak muszę, te nigdy rozruchy robocze nie budziły we mnie większej sympatyi, niż owej chwili.
Tymczasem huk się nie powtarzał.
Więc po dziesiątym czy jedenastym pocałunku moim, szepnęła drżącym, suchym głosem, ale już ochłonąwszy nieco:
— Co to było?
— Zobaczę.
Wyjrzałem oknem na ulicę — ale nie zobaczyłem nic.
nawet ulicy, której organa miejskie u nas skąpią światła, zapewne, aby nie gwałcić praw natury, zsyłającej na świat ciemność w porze nocnej.
Wyszedłem tedy do przedpokoju i otwarłem drzwi do sieni, gdzie ujrzałem wprost progu barczystego, zasmolonego mężczyznę, na widok którego Ola, nie odstępująca mnie ani na
chwilę, ścisnęła spazmatycznie moją rękę, podzwaniając ząbkami.
— Co to był za łomot? — spytałem
złowrogą postać.
Poczciwiec oświetlił czarna twarz dwoma szeregami białych zębów i skrobiąc się w głowę, przyjażnie odparł:
— E, nic, proszę łaski pana, tylkom tu węgle do paczki zrucił.
Był to węglarz i właściwy węglarzom a tak miły sposób opróżniania koszów z ładunku.
Wróciliśmy z wystraszoną jeszcze Olą do pokoju.
Śmiać mi się chciało co się zowie, bałem się jednak popsuć sobie sprawę. Tymczasem czując, że ręce jej drżą jak w febrze, ucałowałem je, z jej zgodą.
— Niechże się pani nie lęka — szepnąłem tonem wielkiej serdecznej prośby, który rozszerzał i pogłębiał znaczenie wyrazów.
Intonacya bowiem czasem staje się sama przez się tak wymowną, że wystarczy dobrać do niej pierwsze lepsze słowa.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 Nastepna>>